Jak los czeka olsztyński pomnik - konferencja naukowa

Konferencja naukowa „Zachować – zmienić – zburzyć. Losy pomników w czasach przemian” odbędzie się 25 października w Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Honorowy patronat nad wydarzeniem objął marszałek Gustaw Marek Brzezin.
Wydarzenie ma na celu poszerzenie wiedzy na temat historii i ochrony dziedzictwa kulturowego Olsztyna, a także problemu co robić z Pomnikiem Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej.
Pomnik Xawerego Dunikowskiego i jego fenomen zostanie szeroko omówiony przez wybitnych naukowców z całej Polski, którzy w swoich referatach i dyskusji zobiektywizują naukowo problem pomnika upamiętnienia. Konferencja może również stać się przyczynkiem co do decyzji miasta Olsztyna i służb konserwatorskich w sprawie dalszych jego losów.
Konferencja jest współorganizowana z Instytutem Historii Sztuki Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Program konferencji:
Panel I - Pomnik i jego kontekst. Wokół pomników w socjalistycznej Polsce
Moderator: prof. dr hab. Piotr Juszkiewicz (Instytut Historii Sztuki, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza)
9.00 - A. Markowska-Kutaj (Instytut Historii Sztuki, Uniwersytet Wrocławski), Między kulturami. Wrocław po 1945
9.30 - J. Friedrich (Instytut Historii Sztuki, Uniwersytet Gdański), Miasto szuka tożsamości. Gdańsk po 1945
10.00 - J.S. Wojciechowski (Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie), Od adoracji do dewastacji. Estetyka i polityka w stosunkach międzynarodowych. Przykład nagrodzonego projektu Pomnika Smoleńskiego
10.30 - Dyskusja
11.00 - Przerwa kawowa
Panel II - Dunikowski i jego narracje pomnikowe – Olsztyn
Moderator: dr Ewa Gładkowska (Wydział Sztuki, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski)
11.30 - A. Tarasiuk (Królikarnia, Muzeum Narodowe w Warszawie), Pomnik olsztyński w kontekście życiorysu i twórczości Xawerego Dunikowskiego
12.00 - A. Rzempołuch (Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie), Pomnik Wyzwolenia Ziemi Warmińskiej i Mazurskiej w Olszynie w świetle źródeł
12.30 - M. Gałęziowska (Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie), Pomnik i miejsce. Recepcja pomnika Dunikowskiego w Olsztynie
13.00 - Dyskusja
13.30 - Przerwa
Panel III - Niechciane dziedzictwo. O pomnikach w nowych czasach
Moderator: prof. dr hab. Rafał Makała (Wolny Uniwersytet w Berlinie)
15.00 - P. Żuchowski (Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie), Usuwanie pomników w świetle prawa i praktyk instytucji konserwatorskich w Polsce
15.30 - W. Baraniewski (Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie), O komunistycznych pomnikach w postkomunistycznych czasach (Przypadek Dunikowskiego i Szapocznikow)
16.00 - Tadeusz J. Żuchowski (Instytut Historii Sztuki, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza), Pomnik jako dzieło sztuki
16.30 - Dyskusja
17.00 - Zakończenie obrad
Granit z ciekawą przeszłością – krótka historia pomnika (źródło Muzeum Warmii i Mazur):
W czerwcu 1948 roku w Olsztynie odbywała się konferencja miejska Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Podjęto na niej uchwałę o przemianowaniu placu Kopernika (obecny plac Bema) na plac Armii Czerwonej i zamiarze ufundowania tam pomnika wdzięczności czerwonoarmistom. Dodajmy, że była to najwyższa pora na tego typu czyn w stolicy regionu na Ziemiach Odzyskanych. Przez ludową ojczyznę przelewała się fala wdzięczności. W Lublinie takowy obelisk stanął już pod koniec 1945 roku, w Katowicach w 1947, nawet w czeskiej Pradze odsłonięto niezgorsze dzieło w 1946 roku. Prace nad podobnymi dowodami uznania czynu zbrojnego Armii Czerwonej trwały w wielu innych miastach.
Pod koniec 1948 roku maszyna urzędnicza zazgrzytała, kiedy Regionalna Dyrekcja Planowania Przestrzennego stwierdziła, że ma inne plany względem dawnego placu Kopernika, wówczas Armii Czerwonej, a obecnie placu Bema. Cel był szczytny, więc już w 1949 projekty urbanistów zmieniono. Pierwszy zamysł pomnika, autorstwa profesora Stanisława Horno-Popławskiego, z masywną postacią Nike nie wzbudził zachwytu „czynników”. Na początku 1949 roku sytuacja zaczęła się klarować. Zmieniono lokalizację wskazując na plac w centrum miasta, przy powstającym budynku Urzędu Wojewódzkiego, a autorem pomnika został Xawery Dunikowski. Postać nietuzinkowa o bogatym życiorysie. Przede wszystkim rzeźbiarz o podobno trudnym charakterze. Nauczyciel akademicki i więzień obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Wiosną 1949 roku artysta odwiedził Olsztyn i zachwycił się możliwościami, jakie przed nim stanęły, a właściwie leżały w postaci granitu z niemieckiego pomnika spod Olsztynka.
Ówczesnym władzom nie mieściło się w głowie, by taki pomnik przetrwał. Powstał przecież jako dowód skutecznego niemieckiego odwetu za klęskę pod Grunwaldem w 1410 roku. Cała legenda bitwy pod Tannenbergiem była przez władze niemieckie budowana właśnie wokół tego mitu.
Rozbiórkę pomnika pod Olsztynkiem, skąd miano pozyskać materiał rozpoczęto w dziesiątą rocznicę wybuchu wojny pod rozwiniętymi sztandarami cechowymi Izby Rzemieślniczej z Olsztyna. Rafał Bętkowski, niestrudzony badacz dziejów Olsztyna, który w 2011 roku, w miesięczniku Debata opisywał budowę pomnika cytował tam przypowieść o czterech mężczyznach z Olsztynka, którzy na własnych barkach przynieśli kilkudziesięciokilogramowy blok granitowy. Życie Olsztyńskie w 1954 roku wymieniało czterech członków olsztyneckiego TPPR: „Stanisława Taińskiego, Józefa Kowalskiego, Stanisława Ząbkiewicza i J. Wasilewskiego”, którzy mieli dokonać tego ambitnego czynu. Znowuż w 1994 roku w ALBO (Aktualności Lokalne Biuletyn Olsztynecki), w rocznicowym numerze z okazji bitwy tannenberskiej wspomniano legendę, jakoby to milicjant z Olsztynka w czynie partyjnym przeniósł jedną z płyt. Jednak mit ten prostowano wyjaśniając, że mogło chodzić o obywatela z Sudwy o nazwisku Jaroń, który słynął z nadludzkiej siły i w ramach zakładu o litr spirytusu, przyniósł płytę do Kortowa, gdzie zatrzymał go patrol MO.
Olsztyńska prasa nawoływała, by łożyć na budowę Pomnika Wdzięczności w Olsztynie, bo miała być to inicjatywa oddolna. Nawet radni oddali diety za jedno z posiedzeń na ten cel. W 1949 roku, w rocznicę wybuchu II wojny światowej olsztyńscy kolejarze zobowiązali się do oddawania 0,5 proc. miesięcznych zarobków przez cały rok. W ich ślady poszli jak donosiło Życie: „pracownicy Bezpieczeństwa, Służby Polsce, Centrali Mięsnej, Ligi Kobiet, Związku Samopomocy Chłopskiej, PGR, PSL”. Życie Olsztyńskie 2 września 1949 roku dokładnie opisywało, jak ma wyglądać nowy pomnik. Wspomniano o „starosłowiańskich dolmenach” wysokości ponad 12 metrów. Na jednym z owych „menhirów” miała znajdować się płaskorzeźba przedstawiająca żołnierza radzieckiego, a na drugim tuzin scen z naszej historii. Sam projekt zmieniał się, a Dunikowski renegocjował terminy zakończenia prac.
Sama budowa pomnika przebiegała nie bez problemów. Niekiedy brakowało prozaicznych materiałów budowlanych i narzędzi. Kamieniarze wykonali zbyt głębokie wcięcia w blokach i trzeba było to poprawiać. Rzeźby tworzyli uczniowie Dunikowskiego: Edward Koniuszy i Tadeusz Sieklucki. Wśród pracujących był także Ryszard Wachowski, wówczas student II roku krakowskiej ASP. Dunikowski miał problem z postacią żołnierza więc pozował do niej jeden z artystów – Antoni Kostrzewa. W rozmowie ze Stanisławem Brzozowskim (Gazeta Olsztyńska, rok 2007, nr 116, s 7) wspominał, że budową pomnika żywo interesował się Mieczysław Moczar, nawet kiedy już nie był wojewodą olsztyńskim. Przyjeżdżał, wizytował, zapraszał twórców do kawiarni.
W końcu pomnik odsłonięto 21 lutego 1954 roku, dwa dni przed świętem Armii Czerwonej. Rzeźbiarze pracowali do ostatnich chwili, nawet na dwudziestopniowym mrozie. Delegacje z podolsztyńskich wsi na uroczystość przyjeżdżały kuligami. Były przemówienia, kwiaty, przyjęcie meldunku od sztafety narciarskiej. W Życiu wymieniono zasłużonych przy budowie: „kierownik budowy Z. Jaroszewski, kierownik robót rzeźbiarskich E Koniuszy, rzeźbiarze Tadeusz Sieklucki, Antoni Kostrzewa, przekuwacze Antoni Ślązak, Józef Kierat, Czesław Kubicki, Stefan Oporski, Zdzisław Ciszewski, kamieniarze Józef Maucha i Sosnowski”. Na lewym „pawilonie” lub „pilonie” jak wówczas pisano wykazali się: „Bitwald i Osiecki, kamieniarze Edmund Kopalczyk i Roman Czapski”. Przy okazji wyliczano, iż z sąsiednich województw na konto budowy pomnika wpłynęło 450 tysięcy złotych, w czynie społecznym przepracowano 6500 godzin wartości 350 tysięcy złotych, spod Olsztynka przywieziono tysiąc ton granitu, a na każdy pylon zużyto go po 470 ton.